Komentarz = szacunek i motywacja dla autora , dziękuję .
- Gdzie jest Harrry?! - krzyknął po raz kolejny Louis.
Nie przepraszam, teraz to się na mnie wydarł. Odkąd wyszedł ten policjant to tylko kłócę się z szanownym panem Tomlinsonem.
- Ja naprawdę nie wiem! - krzyknęłam mu prosto w twarz. - Miałam służyć za jego niańkę? - w oczach pojawiły mi się łzy. - Wiesz, nikt mnie do tego nie wynajął! A przecież Harry jest pełnoletni. . .
- A co jeśli był? - powiedział zrozpaczony.
- Zakładasz od razu najgorsze. . . - powiedziałam szeptem i kręcąc przy tym głową na boki.
- To wszystko twoja wina! - znowu się wydarł.
- Tak to moja wina! - krzyknęłam. - Myślisz, że nie wiem o tym? Myślisz, że dobrze się z tym czuję? To nie ty jesteś jego siostrą. Tak może Ciebie też to boli, ale pomyśl jak ja to znoszę. Cholera jestem jego bliźniaczką ! Myślisz tylko o sobie. TYLKO! Nie obchodzi cię co czuję ja albo Niall , Zayn lub Liam. Bo jesteś egoistą! Tak, pieprzonym egoistą , który. . .
Nie dane mi było dokończyć gdyż chłopak dał mi w twarz. Odchyliłam głowę w prawą stronę. Stałam tak sparaliżowana. Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w objęciach Nialla. Dotknęłam opuszkami palców miejsca gdzie mnie uderzył. Spojrzałam się na chłopaka, który stał z ręką przy ustach.
- Wiesz. . . to do Ciebie podobne. - szepnęłam do Louisa.
- Chodź. - powiedział Blondyn
Złapał mnie za rękę i pociągnął jednak ja się nie ruszyłam. Cały czas zabijałam się wzrokiem z niebieskookim. Niall westchnął. Objął mnie w pasie i podniósł. Wtuliłam się w niego. Zaniósł mnie na górę pod drzwi od mojego pokoju.
- Proszę , nie chce tak teraz iść. Wszystko przypomina mi jego . . . - powiedziałam wtulając się w niego.mocniej.
- Dobrze. - szepnął mi do ucha i już po chwili byłam w pokoju Irlandczyka. - Nie martw się słonko. Wszystko będzie dobrze. - rzekł dotykając mojego piekącego policzka.
- Ja chce, żeby Hazza wrócił. Tak bardzo mi go teraz brakuje. - pojedyncze łzy spłynęły po moim policzku.
- Wiem to. Nam też go brakuje. - pogłaskał mnie po włosach. - Dam ci ciuchy, pójdziesz się umyć i położyć do mnie, dobrze ? - pokiwałam głową.
Blondyn podał mi za dużą koszulkę i swoje bokserki. Skierowałam się do łazienki niebieskookiego. Ciuchy położyłam na szafce obok umywalki i spojrzałam w lustro. Opuchnięte oczy , blada cera. Ech . . . Ściągnęłam ciuchy i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic. Już po chwili spływały pomnie strużki gorącej wody. Umyłam się ulubionym żelem Nialla. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam się i wysuszyłam włosy. Wyszłam z pokoju i naszła mnie ochota aby zapalić. Tak palę, ale tylko czasami kiedy mam do tego powód Teraz mam. Brak Harrego. Przypomniałam sobie, że ostatnio spaliłam ostatniego i nie kupiłam nowej paczki. Fuck . . . Co ja teraz zrobię ? Przecież nikt nie wie , że palę, a do Zayna nie pójdę i nie . . . Właśnie ! Przecież zawsze gdy dokuczał mi brak fajek kradłam Zaynowi. Wyszłam po cichu z pokoju i podeszłam do schodów. Zeszłam kilka stopni i spojrzałam w stronę salonu. Tak ! Wszyscy tam siedzieli, więc nie ma żadnego problemu. Poszłam do mojego pokoju po zapalniczkę, po czym udałam się do pokoju mulata. Po cichu otworzyłam drzwi i weszłam w głąb pomieszczenia. Na komodzie leżał mój cel. Otworzyłam pudełeczko - cztery fajki - zauważy jeśli jedna zniknie ? Wyciągnęłam jedną i odłożyłam opakowanie na poprzednie miejsce. Szybko wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju Nialla. Udałam się na balkon. Usiadłam opierając się o ścianę. Zapaliłam fajkę i zaciągnęłam się. O tak tego było mi trzeba. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilę. Po kilku minutach ktoś wyrwał mi papierosa z ręki, a ja pisnęłam przestraszona. Otworzyłam oczy i przed sobą zauważyłam Malika, który dokańczał palić "moją" szlugę.
- Wiedziałem, że ktoś mi podkrada fajki. - rzekł patrząc w gwiazdy. - Palenie szkodzi zdrowiu, wiesz o tym mała ?
- Powiedział ten co pali nałogowo. - prychnęłam.
- Harry wie ?
- Oczywiście. Sam mi nawet fajki wykradał od Ciebie. - słodko się uśmiechnęłam, a on momentalnie mnie zmierzył. - Żartuje. Wiedział o kilku. Sama kradłam. - spojrzałam w gwiazdy.
- Nie ładnie tak. - rzekł i usiadł obok.
- Co cię sprowadza do mojego pokoju ? - powiedziałam, lecz zaraz dodałam. - znaczy do Nialla pokoju.
- Znaczy balkon. - spojrzał na mnie
- Ojej, wiesz o co chodzi. - rzekłam.
- Wytłumacz mi. - uśmiechnął się.
- Spieprzaj! - krzyknęłam. - Odpowiesz ?
- Od razu muszę coś chcieć ? - spytał zirytowany.
- No wiesz. - spojrzałam prosto przed siebie. - Ty jesteś Zayn Malik , za którym szaleje milion dziewczyn. Ten sam, który mnie nienawidzi, tylko czasami ma jakieś "dni dobroci dla zwierząt" - westchnęłam, a chłopak zachichotał. Spojrzałam na niego. - No co? Taka prawda.
- Oj dobra idę, bo jeszcze się pokłócimy. - wstał. - Ale pamiętaj, nie rób nic głupiego. Przyjdę i cię sprawdzę. - pocałował mnie w policzek, który dostałam i już chciał wyjść, ale się zatrzymał i spojrzał na mnie. - A i przestań wykradać mi fajki. - puścił do oczko i wyszedł. Co to było?
Chciałam sobie zrobić kawę, ale za cholerę nie mogłam dosięgnąć puszki. Stałam na palcach, a na sobie miałam tylko majtki i za dużą bluzkę Hazzy. Jednak stojąc tak i wyciągając wysoko rękę, każdy kto wszedłby do kuchni zobaczyłby mój tyłek. Wyczułam czyjąś obecność w pomieszczeniu.
- Zamiast patrzeć się na mój zgrabny tyłek to byś mi pomógł! - krzyknęłam zirytowana.
- Złość piękności szkodzi. - usłyszałam przy uchu i przeszedł po mnie dreszcz. Poznałam go od razu. . Jedną rękę położył na moim biodrze, a drugą sięgnął po puszkę z kawą. Postawił ją przede mną i drugą rękę także skierował na moje biodro i przycisnął do siebie. - Przyznaje, Masz zgrabny tyłek! - wymruczał do mojego ucha.
- Zayn . . . Możesz mnie puścić? - spytałam patrząc bokiem na jego twarz, która była blisko mojej.
- A może nie chce ? - szepnął i przygryzł płatek mojego ucha. Wtedy usłyszeliśmy hałas na schodach. Mulat szybko się ode mnie odsunął i usiadł na krześle zostawiając mnie zdezorientowaną.
- O widzę, że robisz kawę! - krzyknął mój brat lustrując mnie wzrokiem. - Ej ! A ja szukałem tej bluzki!
- Ups. . . - powiedziałam uśmiechając się.
- Dobra rób mi kawę. - rzekł i pokazał swoje dołeczki.
- To ja też chcę ! - krzyknął Malik.
- Jebcie się. - powiedziałam uśmiechając się i popijając ciecz.
O tak, tego nie da się zapomnieć. Wtedy pierwszy raz Malik był dla mnie taki czuły, a potem ? Raz na miesiąc ? Dwa ? Trzy ? Ewentualnie pięć ? Z łatwością mogłabym to policzyć. Ale jak to robił to mi się to nawet podobało. . . Nie ! Boże o czym ja myślę . . .
"O nim" - szepnął głos w mojej głowie. - Wcale że nie !
"O taak, innych możesz okłamywać, ale nie siebie. " - No wiem . . . Dobra idę spać.