wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 1


 Mmm... Słodka woń wanilii. Mogłabym się w tym zapachu budzić codziennie. Czekaj. . . Wanilia? Otworzyłam oczy, ale szybko pożałowałam. Głowa zaczęła niemiłosiernie boleć. Ponownie otworzyłam oczy, ale teraz wolniej. Rozejrzałam się wokół i ujrzałam nieznany mi pokój.

 - Co ja tu robię ?

 Spytałam siebie. Próbowałam sobie odtworzyć cały wczorajszy wieczór. No tak, byłam na imprezie z Harrym, tylko gdzie on jest? Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie. Czułam się fatalnie. Na szafce zauważyłam tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Od razu zażyłam dwie i ruszyłam w stronę jednych z drzwi. Łazienka. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Rozmazany makijaż, blada cera, opuchnięte oczy. Umyłam twarz , a włosy rozczesałam palcami. Gdy wyglądałam w miarę okej wyszłam na duży korytarz. Hotel ? Tylko jak ja się tu dostałam ? Zjechałam windą na parter i udałam się do recepcji. Pokój został wynajęty na moje dane, i pani z recepcji powiedziała, że przyprowadził mnie pewien młody mężczyzna i nic więcej nie mogła powiedzieć. Udałam się z powrotem do "mojego" pokoju i chwyciłam za telefon. Wybrałam numer do Hazzy. Nic. Ani jednego sygnału. Spróbowałam jeszcze kilka razy, ale bezskutecznie. Zaczęłam się bać. Wybrałam numer do Nialla, który od razu odebrał.

 - Jak tam po imprezie? - krzyknął blondyn do słuchawki.
 - Proszę nie krzycz. - nawet nie wiem kiedy mój głos stał się płaczliwy.
 - Stało się coś ? - spytał zatroskany.
 - Nie wiem.
 - Gdzie jest Harry?
 - Nie wiem. - zaczęłam płakać.
 - Holera Amelia! Jak to nie wiesz ? - spytał zdenerwowany. - Gdzie jesteś ?
 - W hotelu obok tego klubu. Pokój 507.
 - Zaraz będę. Trzymaj się skarbie.



 Niall zabrał mnie do domu. Mieszkałam z całym One Direction. Harry tak chciał. Przekonał chłopaków, abym zamieszkała z nimi. Nie chciał się ze mną rozstawał. Ludzie mogliby powiedzieć, że zachowujemy się jak małżeństwo, ale nie. My jesteśmy rodzeństwem.
 Nie rozmawiałam z nikim. Od razu udałam się do swojego pokoju. Wzięłam czystą bieliznę, krótkie spodenki i sweterek i udałam się do łazienki.
Stylizacja g
 Gorące strużki wody spływały po moim ciele. Nie wiem czemu , ale czułam się strasznie brudna. Po półgodzinie wyszłam i ubrałam się. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i związałam w niesfornego koka. Nadal byłam blada. Na moim łóżku leżał Niall. Gdy mnie zobaczył od razu wstał i podał rękę.

 -Chodź. - powiedział.

 Niepewnie chwyciłam jego dłoń i ruszyłam za nim. Zaprowadził mnie do salonu gdzie siedzieli Louis, Liam i Zayn. Wszyscy wlepili we mnie wzrok. Usiadłam w fotelu na przeciwko nich i podkurczyłam nogi pod brodę. Patrzałam wszędzie tylko nie na nich i nerwowo zagryzałam wargę. Bałam się tego jednego pytania. Jednak ono nastąpiło.

 - Gdzie jest Hazza? - spytał zdenerwowany Lou.
 - Nie wiem. - spróbowałam opanować płacz.
 - Jak to nie wiesz !? - krzyknął.
 - Po prostu! Gdy się obudziłam go nie było!  - także krzyknęłam.
 - Cicho. - rzekł Liam. - Powiedz co się wczoraj zdarzyło.
 - Nie wiem. Nie pamiętam. - powiedziałam chowając twarz w kolana.
 - Powiedz to co pamiętasz. - rzekł blondyn.

 Zamknęłam oczy i wspomnieniami sięgnęłam do wczorajszego wieczoru.

 - Pamiętam, że siedziałam z Harrym przy stoliku. Nagle pojawił się jakiś mężczyzna i coś szepnął Hazzie do ucha. Kazał mi zostać i czekać na niego i poszedł za tamtym kolesiem. Nie wracał długi czas więc poszłam go szukać po całym klubie. Wyszłam na dwór i . . .
 - I ?! I ?! - krzyknął Lou.
 - Ciemność. - szepnęłam i spojrzałam na wszystkich po kolei.
 - Jak zwykle! Twoja wina! - krzyknął Louis i podszedł do mnie. Zamachnął się prawą ręką. Pisnęłam przerażona. Schowałam twarz w dłoniach i odwróciłam się na fotelu w prawą stronę. Oddech miałam przyspieszony i zaczęłam płakać. Gdy nie doczekałam się " liścia" niepewnie spojrzałam w stronę szatyna. Leżał na podłodze, a na nim siedział Zayn. Zayn!? On mnie obronił?! 
 - Wszystko w porządku? - spytał Liam i przytulił mnie.
 - Nie ! Nic nie jest w porządku! - krzyknęłam i zaczęłam płakać mocniej.

 Wyswobodziłam się z uścisku Liama i pobiegłam do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka i płakałam w poduszkę. Ze zmęczenia zasnęłam.



*** 

Każdy wasz komentarz motywuje do dalszej pracy ;) 











1 komentarz:

  1. wowowowowow~ tyle emołszyn i akcji. ;3
    ale gdzie się podział Hazza? gdzie zaginął Loczuś?
    bardzo ciekawe opowiadanie, zobaczymy co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń