niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 2

 Rano obudziłam się najwcześniej ze wszystkich. Wykonałam poranną toaletę po czym ubrałam czerwone rurki, niebieską koszulę i czarne trampki. Wzięłam Mp4 słuchawki i pieniądze. Po cichu zeszłam na dół i udałam się szybko do wyjścia. Musiałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Chodziłam ulicami Londynu słuchając przy tym ulubionych piosenek. Co teraz mógł robić Harry? Gdzie on w ogóle jest? Próbowałam sobie odpowiedzieć. Oby tylko żył. On nie może mnie zostawić. . . Po długim czasie spacerowania byłam strasznie głodna. Weszłam to jednej z kawiarni i zamówiłam sobie dużą latte i kawałek ciasta. Marne śniadanie , ale mi wystarczy. Wzięłam gazetę, którą zostawił zapewne jakiś klient i zaczęłam ją przeglądać. Na jednej stronie był on. Mój Harry. Szybko zamknęłam gazetę i wyszłam. Postanowiłam wrócić do domu. Chłopacy zapewne się martwią. Ruszyłam w stronę domu. Po około pół godzinie byłam na miejscu. Cicho weszłam do domu i zdjęłam buty. Odwróciłam się w stronę schodów i aż pisnęłam przestraszona. Przede mną we własnej osobie stał Louis Pępek Świata Tomlinson.

 - A panienka to gdzie była ? - spytał wkurwiony.
 - Ja. . . byłam się przejść. - powiedziałam, opanowując przyspieszony oddech.
 - A telefonu nie łaska było wziąć ?
 - Spał. Nie chciałam go budzić. Tak słodko wyglądał. - posłałam mu słodki uśmiech.

 Chwycił mnie mocno za nadgarstek i pociągnął w stronę salonu. Jęknęłam z niezadowolenia. Wszystkie oczy skierowały się na nas. Niall od razu wstał i podszedł do mnie. Niepewnie dotknął moich policzków, a potem z całych sił objął mnie i obrócił wokół własnej osi, po czym mnie postawił z powrotem na ziemi. Chwile tak stałam zszokowana. O co im chodzi? Nie było mnie tylko kilka godzin. 

 - Stało się coś? - spytałam nadal zszokowana.
 - Martwiliśmy się. - powiedział Niall.
 - Ale czym nie było mnie tylko kilka godzin. - rzekłam.
 - Myśleliśmy, że mogłaś zaginąć jak Harry. - powiedział Liam, a moje oczy się zaszkliły.
 - Jestem cała i zdrowa. - próbowałam aby głos mi się nie załamał.
 - Boimy się o Ciebie zrozum. - rzekł Zayn podchodząc do mnie. Położył rękę na moim ramieniu, ale szybko ją strzepnęłam. Spojrzał mi głęboko w oczy. - Ej mała, nie płacz. - powiedział, a ja się wtuliłam w niego.

 Przy zdrowych zmysłach nigdy bym tego nie zrobiła, kiedy jestem załamana? Wyczułam, że chłopak był lekko zmieszany, ale objął mnie. Schowałam twarz w jego ramieniu i zaczęłam cicho szlochać. Nie wiem czemu. Może to przez brak Harrego? Niewiedza co się z nim dzieje? Czy żyje? Boże muszę się opanować. Wszyscy się zapewne na mnie patrzą. Ugh . . . Odsunęłam się od chłopaka i wytarłam łzy w rękawy od koszuli. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie.

- Harry! - krzyknęłam. 
- Nie. - powiedział Loczek. 
- Ale nie wiesz nawet co chce. - rzekłam siadając koło niego na podłodze. 
- Chcesz iść do lasu pod namiot i zrobić ognisko. 
- Skąd wiesz? 
-Znam cię. 
- To jak? - powiedziałam przytulając się do niego. - Proszę , proszę, proszę , proszę . . . - mówiłam słodko. 
- No dobra. - uśmiechnął się i pokazał przy tym swoje dołeczki. 

 To był wspaniały dzień. Uśmiechnęłam się wspominając tamten czas. Nie spaliśmy w ogóle. Harry naopowiadał dużo strasznych historii i baliśmy się potem spać. Jak słyszeliśmy jakiś nawet najcichszy dźwięk to darliśmy się wniebogłosy.

 - Dzwoniliście na policje? - spytałam.
 - Zaraz będę dzwonił. - rzekł sucho Louis.
 - Jak myślicie, gdzie on teraz jest? Co robi? Czy nadal . . . żyje ? - ostatnio słowo z trudem przeszło mi przez gardło.

 Po kilku minutach ciszy spojrzałam na wszystkich. Każdy był zamyślony. Skierowałam się do kuchni. Jest późna godzina i wypadałoby zrobić obiad. Postawiłam na zwykłe spaghetti. Wszystko zajęło mi około godziny. Nałożyłam sobie małą porcje na talerz i powoli jadłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale go zignorowałam. Chłopacy są to otworzą. Dokończyłam swój posiłek i gdy chciałam wszystko umyć przyszedł Liam.

 - Chodź. - rzekł.
 - Po co? - spytałam.
 - Jako ostatnia w tym domu widziałaś Harrego. - pokiwałam głową i ruszyłam za nim do salonu.

 Opowiedziałam wszystko po kolei. Policjant zadawał bardzo dużo pytań. Miałam go już dość. Niall stał za fotelem na, którym siedziałam i trzymał cały czas rękę na moim ramieniu. Gdyby nie on, już dawno rzuciłabym się na mężczyznę w niebieskim stroju i wydłubała mu oczy.






1 komentarz:

  1. Co dalej, co dalej? :3
    robi się coraz ciekawiej~

    OdpowiedzUsuń